ZAMEK KLICZKÓW – WSPÓŁCZESNY FENIX (GM. OSIECZNICA)
ZAMEK KLICZKÓW – WSPÓŁCZESNY FENIX Kto miał okazję zobaczyć zamek w Kliczkowie u progu XXI wieku, ten widział popioły, z których ponownie dźwignął się olbrzym. Dziś tylko pamiątkowe fotografie ukazują wypalone ściany i nie sposób uwierzyć, iż to z nich odrodziło się wspaniałe zamczysko.
Zamek Kliczków na przedwojennej pocztówce
Kliczków to niewielka wieś skryta dosłownie w sercu Borów Dolnośląskich. I gdyby nie imponujący zamek, mało kto by o niej słyszał. Płynie tędy górska rzeka Kwisa. To przy jej nurcie prawdopodobnie już w XII wieku polski książę Bolesław polecił budowę grodu, mającego strzec traktu komunikacyjno-handlowego.
Z biegiem czasu powstała tu murowana warownia, a następnie przepyszna rezydencja. Jej mury gościły wiele znamienitych osobistości z wysoce postawionych rodów. Po II wojnie światowej inwentarz zamkowy padł ofiarą grabieży, a wielki pożar strawił połowę zabytkowej budowli. Jej pozostałości do 1982 roku były użytkowane przez jednostkę wojskową. Losy obiektu odmieniły się dopiero w 1989 roku, kiedy przeszedł on w ręce prywatne. Wielkim nakładem pracy i środków w 2002 roku oddano do użytku odbudowany zamek. Rozmach przedsięwzięcia i odtworzona mnogość miłych dla oka detali architektonicznych przyprawa o zawrót głowy.
Kliczków słynie w Polsce z cmentarza koni, choć to raptem para nagrobków.
Wizytę w zamku najlepiej urozmaicić o zwiedzanie atrakcji w okolicy, np. skały "Dzban herbaty" i "Pupa słonia", "Diabelski Wodospad". Wycieczkami szkolnymi i grupami zorganizowanymi opiekuje się m.in. Towarzystwo Bory Dolnośląskie.
Autor: Maciej Boryna
Artykuł objęty prawami autorskimi.
borynam@interia.pl